#39 Francesca Zappia - Eliza i jej potwory

listopada 17, 2017



Francesca Zappia debiutowała tytułem "Wymyśliłam cię", opowiadającą historię dziewczyny ze schizofrenią. O tym jak wartościowa to książka możecie przekonać się na blogu - 27 lipca zamieściłam jej recenzję (http://ucztadladuszy.blogspot.com/2017/07/francesca-zappia-wymysliam-cie.html). Tamta niezwykła historia przekonała mnie do autorki do tego stopnia, że nie wahałam się ani chwili, kiedy zobaczyłam jej kolejną powieść "Eliza i jej potwory".

W prologu poznajemy Elizę, główną bohaterką, która przedstawiając się z imienia i nazwiska, ma się za osobę niewartą uwagi. Chorobliwa nieśmiałość uniemożliwia jej zawarcie znajomości, przez co rówieśnicy uważają ją za dziwaczkę. W internecie funkcjonuje jako LadyKonstelacja, autorka popularnego webkomiksu "Morze Potworne", tam jest królową, której historię śledzą miliony czytelników. Zamknięta w sobie w rzeczywistości  i odważna w wirtualnym świecie Eliza musi przewartościować swoje zasady, kiedy poznaje Wallace, realnego i prawdziwego fana jej twórczości.

Jestem kompletnym wrakiem ludzkim i jest mi z tym całkiem dobrze.

Pierwszoosobowa narracja pozwala dokładnie wczuć się w sytuację Elizy. Jako uczennica ostatniej klasy liceum stara się być niewidoczna, ubiera się i zachowuje tak, jakby miała wtopić się w tło. Uważa, że znajomości w szkole nie są jej potrzebne, bo ma dwójkę wirtualnych przyjaciół, którzy znają ją od podszewki. Stroni od ludzi, wszelkich zajęć, byle tylko móc zająć się tym, co sprawia jej największą przyjemność: rysowaniem komiksu. Historia przekazywana w Morzu Potwornym jest jej prawdziwym dziełem, czymś, z czego czuje się dumna, a fakt, że tak wiele osób czeka na kolejne odsłony komiksu tylko utwierdza ją w przekonaniu, że jest dobra w tym, co robi.

W tym morzu są potwory.

Pojawienie się Wallace'a zmienia podejście Elizy do życia. Mniej w nim tego wirtualnego świata, a więcej realnego. Powoli znika gdzieś nerd, jakim do tej pory była, otwiera się na świat i ludzi. Jej przemiana budzi podziw, ale jaką cenę przyjdzie zapłacić za skok na głęboką wodę?

Autorka po raz kolejny porusza ważny problem. Nie jest to choroba, ale życie "pomiędzy". Pomiędzy dwoma, tak różnymi światami, wśród których porusza się niemal każdy z nas. Jacy jesteśmy w rzeczywistości, co robimy, jak się zachowujemy i jak się to ma do naszej wirtualnej aktywności? Czy siadając przed ekranem komputera zmieniamy się, czy jesteśmy tacy sami? A może tam, gdzie nikt nie widzi nas twarzą w twarz, stajemy się odważniejsi, bardziej otwarci? Albo wręcz przeciwnie, chcemy się ukryć, wyciszyć, złagodnieć? Ważne jest chyba przy tym to, żeby nie popaść w skrajność.

Lubię wmawiać sobie, że może pójdę - lubię wmawiać sobie, że zrobię mnóstwo różnych rzeczy - ale i ja, i mój mózg, i wszyscy inni dobrze wiemy, że koniec końców stchórzę i zabarykaduję się w swoim pokoju z talerzem pizzaroladek i Netflixem.
Zdecydowanie polecam zapoznać się z "Elizą i jej potworami", nawet jeśli nie jesteście wielkimi fanami powieści young adult. Książka pozwala spojrzeć na problem życia w dwóch płaszczyznach - wirtualnej i rzeczywistej - z całkiem innej perspektywy. Pokazuje, że tak naprawdę granica między nimi jest bardzo cienka, a pokazywanie dwóch różnych osobowości wcale nie musi okazać się dobrym pomysłem.
  


You Might Also Like

0 komentarze

Szukaj na tym blogu

Like us on Facebook

Flickr Images