#65 Spotkania z klasyką odcinek 3: Charlotte Bronte - Dziwne losy Jane Eyre

lutego 26, 2018



Właśnie się spostrzegłam, że dawno na blogu nie gościł cykl Spotkań z klasyką, więc spieszę nadrabiać zaległości, zwłaszcza, że zaledwie wczoraj skończyłam niesamowitą powieść Charlotte Bronte. A więc, panie i panowie, dziś przed Wami "Dziwne losy Jane Eyre".

Przyznaję, że najpierw obejrzałam film. Wiem, że to nie po książkowemu, ale pewnego dnia trafiłam na ekranizację powieści z Mią Wasikowską i Michaelem Fassbenderem w głównych rolach i nie mogłam zignorować szansy spędzenia dwóch godzin z jednym z moich ulubionych aktorów. Musiało minąć jednak trochę czasu, zanim sięgnęłam po pierwowzór. I jeszcze więcej, nim ją skończyłam, bo wydanie, które posiadam liczy sobie około 550 stron.

Najpierw o samej treści. Narratorką powieści jest główna bohaterka. Kiedy ją poznajemy ma 10 lat, mieszka z rodziną zmarłego wujka, panią Reed i trójką jej dzieci. No i cóż. Życie Jane nie jest usłane różami. Dziewczynka traktowana jest jak zło konieczne, nigdy nie spotyka się z dobrym słowem ze strony krewnych, jest obiektem kpin i porównań do kuzynostwa (zwłaszcza starszych o kilka lat dziewcząt), które nie są dla niej przychylne. Dlatego cieszy się, że ciotka podejmuje decyzję o wysłaniu jej do szkoły w Lowood. Tam spędza osiem lat jako uczennica i dwa jako nauczycielka. Wreszcie postanawia zostać guwernantką w prywatnym domu. Los rzuca ją do Thornfield Hall, posiadłości należącej do pana Edwarda Fairfaxa Rochestera. Zostaje nauczycielką uroczej Adelki, córki dawnej kochanki pana domu.

Potem, jak się domyślacie, pan Rochester zakochuje się w Jane i żyją długo i szczęśliwie. No, nie do końca, bo Edward skrywa tajemnicę, która stanie na przeszkodzie w zawarciu małżeństwa.

Powieść po raz pierwszy ukazała się w 1847 roku i z miejsca stała sukcesem wydawniczym. Znajduje się na 52 miejscu słynnej "The Novel 100", subiektywnej liście najlepszych książek wszech czasów, które należy przeczytać. Ja oceniłabym ją znacznie wyżej, bo po lekturze stała się jedną z pozycji, które roboczo  nazywam "dlaczego tak późno ją przeczytałam?!".

To opowieść o pięknym uczuciu łączącym ludzi z dwóch społecznych biegunów. I mimo, że podobnych jest co niemiara, ta wydaje się wyjątkowa. W "Dziwnych losach Jane Eyre" nie ma miłości od pierwszego wejrzenia, uderzenia pioruna czy strzały kupidyna znienacka trafiającej bohaterów. Jest za to wzajemne poznawanie, ciekawe dyskusje, niebanalne rozmowy. Nie widać też różnicy wieku (Jane ma 19 lat, a pan Rochester jest facetem po czterdziestce), która mogłaby wydawać się problemem nie do pokonania.

Jane jest inteligentną, ponoć niezbyt urodziwą osóbką, która stopniowo nabiera pewności siebie. Nie sposób żywić do niej negatywne uczucia. Za to pan Rochester to człowiek pełen sprzeczności. Z jednej strony ujmuje swoim stosunkiem do Jane, z drugiej nie reaguje, kiedy jego znajomi zdają się nią pogardzać (naprawdę miałam wielką ochotę udusić pannę Ingram własnymi rękami!). I ta jego tajemnica. Rozumiem motywy, jakimi się kierował, ukrywając przed światem swoją przeszłość, ale, na litość boską, nie wszystko da się zamieść pod dywan!

Mimo wszystko i tak miałam do niego słabość. Zwłaszcza, że czytając powieść przed oczami widniała mi twarz Michaela Fassbendera, no i jakoś nie potrafiłam długo gniewać się na Rochestera.

Moje spotkanie z klasyką okazało się sukcesem. Książka jest świetna - o ile ktoś naprawdę lubi takie klimaty, na pewno się nie zawiedzie.



You Might Also Like

0 komentarze

Szukaj na tym blogu

Like us on Facebook

Flickr Images